Saturday, August 31, 2013

The best day of my life !

Oj tak ten dzien zaliczam do udanych. Pierwszy raz oczulam, ze jestem an exchange student in the United States.

Zaczelo sie od mojej pierwszej podrozy rowerem do szkoly. Moj organizm jak zawsze zdecydowal sie na pobudke o 5:30. Platki na sniadanie i zaczynamy piatek, czyli wszystkie lekcje w szkole. Fizyka, Angielski, Pianino, Matma, Yearbook, przyjemny francuski oraz historia Stanow Zjednoczonych. Zadan domowych mam tyle, ze nie wiem kiedy je zrobie a czeka mnie jeszcze nauka do testow. Dzisiaj  piatek, wiec moge sobie odpuscic. Wlasciwie juz sie konczy, ale trzy dni wolnego to i tak cos. W poniedzialek cala Polska rusza do szkoly (plan Omegi-2 bardzo mi sie podoba, moi nauczyciele tez sa interesujacy, wiec glowa do gory) z moja Zoska na czele. Ja natomiast mam labor day (swieto pracy) i nie ide do szkoly.

Dzisiejszy trening byl dosc krotki. Rozgrzewka na 1200 m, a potem mila (czyli 1600m) sprintu. Co w moim przypadku bylo sprintem tylko na koncu. Jednak uczucie swietne ! Czuje, ze kondycje mam coraz lepsza. Przetrwalam juz tydzien w cross country i czekam z utesknieniem na track and field, czyli biegi krotkodystansowe, bo tam dam czadu :P Jutro jedziemy w gory, w to samo miejsce srodowego treningu. Spotkamy sie z innymi szkolami. Bedziemy biec 3 mile, po czym na lunch pochloniemy hamburgery. Zalatwilam sobie podwozke, wiec jutro 8:30 wyruszamy.

Po dzisiejszym treningu z racji tego, ze mam juz rower, wybralam sie do Walgreens. Kupilam zamek do szawki, czasopismo "Seventeen"i przymierzalam sie do zakupu malego pudeleczka lodow Haagen Dazs. Niestety nie bylo lyzeczek, wiec wybralam sie na frozen yogurt. Nie odbylo sie bez spotkania z chlopakami z cross country, co zaliczam do udanych.

Wczoraj mielismy rozmowe na temat fast food'ow.

- What the fu** Basia, you've never been to Taco Bell ?? What's wrong with you ?
- Zack, we don't have Taco Bell in Poland.
- We need to take you there !! Believe me, you will go there once and you will never come back.

Wieczorem udalo mi sie zaliczyc pierwszy mecz footballa na nowym stadionie. Pozniej dolacze zdjecia. Atmosfera byla niesamowita. Jutro gra nasza szkola.


Thursday, August 29, 2013

Running in the mountains :)


Siedze sobie wlasnie w szkole. Jest godzina 9:40. Planowalam zmiane zajec i wybralam sie z tym do osob, ktore sa za to odpowiedzialne. Dowiedzialam sie, ze powinnam udac sie wlasnie na Advisory. Siedzimy sobie teraz w klasie a nauczyciel rozmawia z nami o naszej przyszlosci. 

Co do mojego wczorajszego biegania. Bylo to podobno najtrudniejszy dzien a wydal mi sie bardzo latwy. Mysle ze to ze wzgledu na pogode. Nie bylo tak goraco. Biegalismy w gorach. Mile pod gore i potem mile w dol. Tak 4 razy. Couch stwierdzil, ze nie chce zebym sie przeforsowala, wiec "nowi" biegli tylko 3 razy. Zaliczylam, rowniez podroz samochodem z 17-latka. To jest to czego im zazdroszcze. Jednak uwazam, ze jest to bardzo niebezpieczne. Juz planuje po powrocie do Polski zabieram sie za robienie prawka. :)



                     widoczki z gor

Stwierdzilam, ze najlepszym sposobem na przemieszczania sie jest zalatwienie sobie roweru. Zaczelam wiec pukac do drzwi sasiadow w poszukiwaniu tego srodka transportu. Udalo mi sie !! Zdobylam nawet dwa !! Rower wymaga zmiany kola, poza tym jest w bardzo dobrym stanie. Zrobie zdjecia :)

Z Amerykanskich ciekawostek nie wiem ile z was slyszalo o Red Box. Sa to wielkie czerwone automaty, z ktorych wypozyczasz filmy po bardzo przystepnych cenach. 





Wednesday, August 28, 2013

Eating unhealthy and running !


Zycie jakos sie toczy ... przezylam juz 12 dni ... nie mowie ze zlecialy one szybko ale to juz jakas liczba, troche minelo od ostatatniego posta, za co przepraszam.
Tesknota bierze gore, objawia sie we wszystkim. Brakuje mi typowego bialego sera, dobrego ciemnego chleba, pomidorow prosto z ogrodu.
Jedzenie jest tu wyjatkowe, powiedzialabym nawet wyjatkowo ochydne. Rodzinka gotuje posilki. Maria przygotowuje meksykanskie potrawy. Musze ich przydusic, bo tesknie za prawdziwym gotowaniem. Zaproponowalam zrobienie makaronu. Stanelo na tym ze dostalam sloik z gotowym sosem pomidorowym oraz mrozone meatballs (ktore nie ukrywam byly bardzo niesmaczne). Siedze wiec nad ryzem z mlekiem, cukrem i cynamonem. Nie zaliczylam jeszcze zadnego fastfooda ale czuje ze to moj obowiazek. Taco bell nie znajde w polsce a nawet hamburger w mcdonalds smakuje inaczej. Na lunch zjadlam dzisiaj pizze. Normalnie jem owoce, jednak dzisiaj bylo inaczej.



ten palec wyglada ochydnie :)

Co do szkoly to jest ciezko. Wszystkim sie przejmuje wiec stres pojawia sie rano, potem wpadam w rytm i jakos lekcje mijaja. Pobudka o 6:00 i 6:36 yellow bus do szkoly. Przystanek mamy jakies 6 przecznic dalej. Szkola zaczyna sie o 7:30 a konczy o 14:25. Nastapilo troche zmian w moim planie. Algebra 2 okazala sie byc na poziomie podstawowki wiec zmieniono mi na AP calculus czyli najwyzszy poziom.. jednak zaczelam sie obawiac czy to nie jest za trudne wiec jestem teraz w pre-calculus  honors. Dla wyjasnienia calculus to funkcje. Caly rok rysujesz grafy, uczysz sie zaleznosci i zastanawiasz sie po co ci to. Nie ma co jestem zadowolona :) Oprocz tego nie mam juz prac w drewnie, nad czym strasznie ubolewam, bo byloby to swietne przezycie. Jestem w klasie, ktora przygotowuje yearbook. Co do sportow to wybralam cross country, czyli bieganie dlugodystansowe. Jest okrutnie goraco, wiec mam wrazenie, ze sie smaze. Oczywiscie Albuquerque jest polozone wyzej niz Poznan, roznica to az 1500 m. To sprawia, ze mam problemy z oddechem. Sport ten jest ciezki, najtrudniejszy ze wszystkich sportow dostepnych w liceach. Dostaje taki wycisk. Pierwszego dnia spedzilismy 2 godziny na silowni, wykonujac swiczenia na 20 stanowiskach, pozniej pobieglismy do parku (jakis kilometr), rozciaganie, i 20 roznych rodzajow brzuszkow i ostatecznie zaczelo sie prawdziwe bieganie. Najszybciej jak potrafisz, przez kilometr, 3 minuty przerwy i znowu. Kazdy dzien to zajecia sportowe po lekcjach, a w przypadku cross country, kazdego dnia cos innego. Zastanawialam sie czy nie wybrac czegos innego po dzisiejszym bieganiu, poszlam porozmawiac z trenerami. Powiedzieli mi, ze mam zostac, sa bardzo dobrzy w przekonywaniu, az musialam stwierdzic ze ich nienawidze, bo mnie tam dalej trzymaja. Ludzie sa strasznie wyrozumiali, jak juz nie daje rady, wszyscy ktorzy mnie mijaja mowia: "Dalej Basia, dasz rade !". Wszyscy sie wpieraja, przybijaja piatki, klepia po plecach. Z racji tego, ze biegam udalo mi sie zaliczyc swoj pierwszy car wash. W sobote stalismy z tablicami i mylismy samochody. Zabawa swietna, a ja nie rozumiem czemu nie robimy tego w Polsce.








Tydzien temu zwiedzalismy Santa Fe, stolice Nowego Meksyku. Udalo nam sie zobaczyc swojego rodzaju urzad miasta. Miejsce w ktorym obraduja senatorzy, burmistrz... W weekend odbywal sie tam festiwal bizuterii. Ceny wysokie, a bizuteria piekna. Moi rodzice mieli szanse zwiedzic Santa Fe 4 lata temu i udali sie do swietnej restauracji, gdzie poznali przemilego kelnera. Maja stamtad zdjecie. Restauracja nazywala sie "The Pink Adobe" Udalo mi sie ja odszukac, ale kelnera juz nie bylo, ja za to wypila przepyszna lemoniade. Lunch jedlismy w India Palace, swietnym miejscu, w ktorym jesz ile chcesz, a jedzenie jest przepyszne. 





Nasz lunch w India Palace


ten kto zgadnie ile kosztowal jeden z tych naszyjnikow dostaje w prezencie iPhona 5 ... !!


The Pink Adobe i lemoniadka




Z ciekawostek jedzeniowych, znalazlam cos idealnego dla mojej siostry, Zoski. Serek Philadelphia z lososiem oraz z biala czekolada. Jesli ktos sie orientuje jak wygladaja opakowania sego serka w Polsce, to mowie, ze tu takich nie ma. Wszystko jest wieksze. Amerykanie korzystaja z polproduktow. Wszystko jest zamrozone i gotowe do zjedzenia. Zrobie zdjecie zamrazalinka jak hostow nie bedzie w domu, bo troche mi glupio. Opakowania sa wieksze, mleko w plastikowych galonach, sloje z jogurtem waniliowym. 







Musze pokazac wam jak wygladaja lekcje francuskiego. Pracuje z Alter Ego, majac French 4 i indywidualne lekcje z nauczycielka. Siedze sobie elegancko na MacBook'u i robie zadania. 




Jesli ktos ogladal Simpsonow, moze natknal sie na reklame batona Butterfinger z Bartem Simpsonem. To byl moj punkt na liscie. I nie polecam :) Szalu nie ma, ale zdjecie jest. http://www.youtube.com/watch?v=CwqUtPHEI4M






Market wypchany platkami sniadaniowym, znalazlam z Elmo oraz Scooby-doo.








Znalazlam w sklepie cukierki dla "nerdow" robione przez firme Wonka. Jak Willy Wonka z "Charlie i fabryka czekolady" :)




a na koniec jedna z dziewczyn w szkole miala urodziny i przyniosla ze soba tort z ciasteczkowym potworem. 




Wszystkim moim znajomym zycze powodzenia w nowy roku szkolnym. Bardzo za wami tesknie. Za cala moja rodzina (tymi spokrewnionymi i tymi nie), bo pewnie sledza moje poczynania. Trzymajcie kciuki za Zoske, bo za dokladnie tydzien, moja 7-letnia dziewczyna zacznie pierwszy dzien szkoly. Trzymajcie kciuki za moje jutrzejsze biegi, bo jutro najtrudniejszy dzien. Biegi pod gore przez mile, zbieganie i tak cztery razy. Jak to przetrwam, to po powrocie do Polski, zakladam Cross Country w naszej szkole. :)

Wednesday, August 14, 2013

The first day of school !

Bylo ciezko ... nowa szkola, nowe otoczenie, nowi ludzie. Proces zapisywania do szkoly ciagnal sie dwa dni z racji problemow z komputerami. Szkola zaczela sie 13 sierpnia. 12 sierpnia zapisalysmy sie do szkoly, do 11 klasy. Jednak dopiero dzisiaj ustalilismy nasz plan zajec, wyrobilysmy sobie ID Cards i wypozyczylysmy ksiazki.

Zaczne jednak o mojej szkoly. Szkola nosi nazwe Del Norte High School, w skrocie DNHS. http://www.delnorteknights.com



Jest to calkiem nowy budynek. Wszystko jest high-tech. W kazdej klasie znajdziesz interaktywna tablice i przynajmniej jedno urzadzenie Apple. Co stanowi dla mnie raj na ziemi :)

Zajecia zaczynaja sie o 7:25. Czeka nas, wiec wczesne wstawanie i podroz slynnym zoltym autobusem. 

Lekcje prowadzone sa wedlug planu A, B, C, czyli w poniedzialek i srode masz dzien A i okreslone przedmioty. W moim przypadku bedzie to fizyka, pianino, algebra oraz historia Stanow Zjednoczonych. We wtorek i czwartek jest dzien B, i w te dni ide na Angielski, prace w drewnie, matematyke oraz francuski. Planowalam chodzic na hiszpanski, poniewaz host mama jest czilijka, wiec hiszpanski jest obecny w domu host family. Jednak Maria ma w DNHS kolezanke, nauczycielke francuskiego, z ktora poszlam dzisiaj porozmawiac i ostatecznie doszlysmy do wniosku, ze bedzie mnie ona uczyc francuskiego indywidualnie na bardzo wysokim poziomie. Wszystko przez to, ze juz brakuje mi tego jezyka. Ucze sie go prywatnie od czasow 5 klasy szkoly podstawowej, ukonczylam gimnazjum dwujezyczne w Poznaniu oraz uczeszczam do dwujezycznego liceum i za 3 lata zdaje mature dwujezyczna. Stwierdzilam, ze musze miec kontakt z tym jezykiem, a co wazniejsze sprawia mi on przyjemnosc. :) Hiszpanskiego moge pouczyc sie w domu z Maria. Dzien C to piatek, wtedy odbywaja sie wszystkie zajecia, lecz lekcje sa skrocone. Wyglada to w ten sposob:

plan zajec

dzwonki w dzien A i B


dzwonki w dzien C






Wypozyczylismy, rowniez ksiazki na caly rok szkolny. Tak robia wszyscy uczniowe w Stanach Zjednoczonych. W DNHS nie musimy ich brac do szkoly, z racji tego, ze nie ma tu slynnych szafek (nad czym odrobine ubolewam). Wytlumaczenie jest bardzo interesujace. W ciagu najblizszych lat wszystkie ksiazki beda w internecie, wiec studenci beda mogli przynosic tylko iPady. 



Bede walczyc jak lew o zmiane na wyzszy poziom matmy. Na pierwszej lekcji robilismy tak banalne rzeczy, ze obawiam sie cofniecia o pare lat wstecz. :)


moje przygotowania do szkoly


notatniki, ktorych bede uzywac


A to chusteczki, najciekawsza rzecz. Nauczyciele zycza sobie chusteczki, zeby bylo jak wycierac nos podczas zajec. Kazdy kto jest dostarczy otrzymuje dodatkowe punkty, ktore podnosza jego ocene. 

Postanowilam, rowniez pisac o pojedynczych ciekawostkach na ktore natykam sie kazdego dnia. Chusteczki byly pierwsze. 

Dwa dni temu, spedzilam czas na pikniku w gorach. Bylo tam duzo sasiadow mojej host family. Co ciekawe duzo osob nie znalo sie. Pierwsza rzecz, ktora nalezalo zrobic to przykleic sobie karteczke z wlasnym imieniem. 


Podczas pikniku mozna bylo zjesc tortilla chips oraz tortille z kurczakiem i grilowanymi warzywami. Kazdy cos robil. Jedni grali na gitarze i spiewali, ktos przyrzadzal jedzenie, a inni grali w gry planszowe. 

Udalo mi sie zobaczyc wystep zespolu, wykonujacego muzyke z poludnowych czesci USA. Koncert odbyl sie w restauracji, wiec mialam mozliwosc skosztowania meksykanskiego jedzenia. Jak wiadomo jest ono spicy, wiec nie moglo na stole zabraknac tabasco. 


To co jest interesujace, to szklanka wody... Ogromna szklanka wody. 



a to nazwa resturacji El Bandido

A na koniec tego dlugiego posta, cos zeby sie ze mnie posmiac. Kiedy nie mialam mozliwosci skorzystania z internetu. Kontakt z Polska slono mnie kosztowal. 






Saturday, August 10, 2013

Greetings from Albuquerque !


Z 30 minutowym opoznieniem przylecialam do Albuquerque. Stalismy w Washingtonie w samolocie 30 minut z powodu burzy. :) Maria i Steve odebrali mnie z lotniska. Oczywiscie moje przerazenie bylo ogromne, a rozstanie z rodzina bardzo trudne. :(

Jestem w Albuquerque juz drugi dzien. Z racji tego, ze Maria uczy w liceum dzisiaj pojechalismy jej pomoc, wiec mialam okazje zobaczyc klase freshmen'ow. 


Maria jest nauczycielka dwujezyczna matematyki, wiec caly dom wypelniony jest ksiazkami do Algebry, Geometrii, Trygonometrii ... a to moje ulubione przedmioty ... wiec wzielam sie ostro do pracy :)


Wybaczcie brak znakow ale zmienilam jezyk w laptopie na angielski oraz fakt, ze ta notka jest tak krotka ale ide spac :) 

Thursday, August 1, 2013

Big news !

It's been a while since my last post. 2 days ago my host family contacted me and Iris (another exchange student). We're really excited. YFU sent me all the information about travelling by plane. They sent me also flight tickets. I'm leaving on August, 8th at 6:30 a.m. so I don't know if I should laugh or cry. Our host family has contacted with us. They're amazing !! They're very pleased with our arrival. They showed us their dogs and a little bit of their house. I'm really excited !!